niedziela, 15 lipca 2012

Cafe Manekin

If you looking for interesting places in Krakow you should look for it next to main street. Why? Because you can find for example Cafe Manekin at St. Thomas 25 street.

Szukając ciekawego miejsca w Krakowie najlepiej zboczyć z głównych ulic i poszukać czegoś na uboczu, bo może się okazać, że np. na św. Tomasza 25 znajdziecie Cafe Manekin.


This is a cozy (tight) place without air conditioning but not without climate ;p If you looking for detail, you will be delighted. :)

To przytulne (ciasne) i miejsce bez klimatyzacji ale nie bez klimatu ;p zachwyci swoim wnętrzem poszukiwaczy detalu.

There are murals inspired by Art Nouveau, old tables and chairs for half a century, and in some places you can see the old sewing machine in the Singer style.

Uwagę zwracają malowidła naścienne linią nawiązujące do secesji, stare stoliki i krzesła sprzed pół wieku, a gdzieniegdzie można zauważyć stare maszyny do szycia w stylu Singer.


Before the entrance there is a bench. At the bottom is a small bar with lot of strong alcohols and the toilet (the pub has got 11 years so it could make it better). On the mezzanine there are mini tables and chairs where you can stay.

Przed wejściem znajduje się ławeczka, na dole jest mały bar z dużą ilością mocno procentowych alkoholi i toaleta (pozostawia wiele do życzenia, knajpa ma już 11 lat więc mogłoby się tu coś zmienić). Na antresoli mini stoliki i krzesła.


Visually it is impressive, worse when it comes to the order ... Unfortunately I must give a big "-" ... If you order coffee, beer or drinks there is no problem, but when my friend asked for a wine ...

Wizualnie knajpa robi wrażenie, gorzej gdy dochodzi do zamówienia... Tu niestety dostaje dużego "-"... Otóż z kawą, piwem i drinkami nie ma problemu, ale gdy moja koleżanka poprosiła o wino...

In the pub is only one bottle of dry red wine (open from 2 weeks before and stored on a shelf!). For the friends it was not a big problem, but she would prefer to drink white wine. At bar was presented the owner, who for that situation responded quite rudely. She said something like: ...No one orders wine, so we do not offer it... . It was like my friend committed a crime asking for a glass of wine. Another crime committed at wine was served in a glass of sweet wine (even a layman like me ;p knows that it is a gaffe).

Okazało się, że w knajpie jest tylko jedna butelka czerwonego wytrawnego wina (otwarta od 2 tygodni i przechowywana na półce!). Dla koleżanki nie stanowiło to większego problemu, chociaż wolałaby napić się wina białego. Przy całej sytuacji była obecna Pani właściciel, która na prośbę koleżanki zareagowała dość niegrzecznie. Powiedziała coś w stylu: ...Nikt nie zamawia u nas wina, więc go nie podajemy... . Tak jakby popełniła zbrodnię prosząc o lampkę wina. Kolejną zbrodnią  popełnioną na winie było podanie go w kieliszku do wina słodkiego (nawet taki laik jak ja wie, że się tego nie robi).


So if you have no intention of ordering the wine ... I recommend :)

Więc jeśli nie macie zamiaru zamawiać wina... polecam :)

Foto z:
lubiebywac.pl
cracow24.pl
przewodnik.e-wyjazd.pl

poniedziałek, 9 lipca 2012

To Bóg rozdaje karty!


Jeśli ktoś z was myślał, że Boga nie ma albo, że o nas zapomniał... to "grubo" się myli. Okazuje się, że Bóg to wyrachowany gracz, który nudząc się w wieczności postanowił pobawić się ludzkim życiem wcielając się w różnego rodzaju inkarnacje. 

Iwan Sierow to młody teolog, który stracił wiarę. W aktualnym czasie trwania fabuły zajmuje się spisaniem tragicznej historii Tiago Cruza, ofiary dyktatorskiego reżimu, poddawanego okropnym torturom. Gdy Iwan znów zagląda do klimatycznej i podejrzanej spelunki, spotyka tam Lucjana, który twierdzi, że jest... Bogiem i chce mu opowiedzieć o zasadach gry. Gry, w której wszyscy bierzemy udział. Gry, która ma być rozrywką dla Boga. Gry, która ma jedną zasadę... - zaspokoić chorą wyobraźnię Lucjana.

Lucjan na potwierdzenie swoich słów, wyczarowuje Iwanowi niklowany samowar i przenika przez ściany. Spotyka się z nim od czasu do czasu by prowadzić z nim dysputy teologiczno-filozoficzne. Rozważania uważam za najlepsze fragmenty książki, dają wiele do myślenia, można dzięki nim spojrzeć na religię z różnych punktów widzenia, gorzej gdy autor próbuje prowadzić akcje, albo opisuje postać Soni - poza krytyką.

To nie jest książka dla konserwatywnego katolika (jeśli nie będzie umiał dostrzec metaforycznego charakteru powieści, jakiego? Pozostawiam do indywidualnego sprawdzenia). Głównie pisarz przekazuje nam informację, że świat, w którym żyjemy, to tylko fikcja literacka tworzona przez chory umysł Boga.

Foto z:

wtorek, 3 lipca 2012

Hutnik - Ostatni Mecz

Co słychać u nowohuckiej drużyny? 

Co takiego się stało, że musiała powstać książka o tej drużynie? 

Jacy są kibice Hutnika? 

Jak zmienia się świat piłki nożnej? 

Czym różni się kibic od kibola? 

Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w nowej książce Adama Miklasza Ostatni Mecz. 



Nie ma to jak osobiste obcowanie z literaturą, tym bardziej, że przy okazji można wesprzeć lokalny patriotyzm. :) Tydzień temu zostałam zaproszona na spotkanie promocyjne dotyczące właśnie tej nowej pozycji. Zachodziłam w głowę, jak można było wydać książkę o drużynie piłkarskiej i to nie takiej z pierwszej ligi, a takiej, która w ostatnim czasie borykała się ze sporymi problemami? Sam autor przyznał, że nie spodziewał się, że książka zostanie opublikowana (może to wpływ Euro 2012?). Okazało się, że to nie koniec, książka zrobiła tak ogromne wrażenie, że w niedalekiej przyszłości będzie można obejrzeć jej adaptację na deskach Łaźni Nowej. 

Polecam do przeczytania, Ci co Huty nie znają - to poznają, a lokalni mieszkańcy odnajdą się w przestrzeni, którą znają na co dzień. Sama książka nie jest długa, ponadto okraszona kilkoma zdjęciami z lokalnymi widokami (na chwilę obecną mogę opisać tylko jej wygląd, ponieważ jeszcze nie dostąpiłam zaszczytu jej przeczytania).

Uwielbiam tego typu spotkania literackie... . Dzielnica Kazimierz... Artefakt... Kasztelan... i Kasztelan... . W spotkaniu brał udział również Marcin Kądziołka, który przedstawił zbiór czarno-białych nagrodzonych zdjęć prezentujących zawodników Hutnika trenujących do mistrzostw w dość brudnej dyscyplinie... błotnej piłce nożnej. Niestety w tej dyscyplinie też orłami nie jesteśmy.

Przybyli mogli również obejrzeć trzy krótkometrażowe filmy wykonane przez Joannę Urbaniec (tak, to ta Urbaniec, siostra Jarka) i grupę IGIDIGITALE. Mnie najbardziej podobało się Wielkie Dzieło - z którego można się m.in. dowiedzieć dlaczego wybudowano Hutę w tym miejscu, w którym jest, i co znajduje się pod pierwszym wybudowanym budynkiem... . Drugi film to dokument o dość rozpoznawalnej postaci ze starej części Nowej Huty - Krecie (jakich wielu w tamtej części miasta).

Foto pochodzą z: