Dlaczego tak bardzo lubimy bajki?
Odpowiedź jest prosta. W stereotypowy, ale jakże piękny sposób ukazują uczucia
i
emocje, z którymi borykamy się na co
dzień. Ponadto mają wyjątkowo silną moc edukacyjną.
Oglądając Meridę Waleczną mamy
wrażenie, że trafiliśmy na produkcję Disneya. Waleczna
księżniczka trochę krnąbrna, nieokrzesana oraz wyjątkowo samodzielna. Skojarzenie jak najbardziej na miejscu. Ze współpracy Pixara z Disne'yem powstała piękna historia w otoczeniu Szkockich legend i
scenerii.
Bunt to niewyczerpywalny temat rzeka. Tym razem trafiamy na łono pradawnej
szkockiej rodzinki z dorastającą córką i psocącymi trojaczkami. Konflikt pojawia się na linii matka
– córka. Ta pierwsza, ściśnięta gorsetem, przygotowuje
Meridę do ważnego zadania – bycia żoną perfekcyjną. Ale nastolatka, przystrojona w burzę rudych kręconych
włosów, woli jeździć konno, strzelać z łuku
i wspinać się. Po prostu pragnie wolności – ale za jaką cenę?
Merida buntuje się również przeciwko przestarzałym tradycjom, które nijak mają się do jej poglądów. Kiedy po jej rękę przypływają lordowie ze swoimi mało
przystojnymi synami (a co by było gdyby, któryś z nich okazał się
zadufanym w sobie, tajemniczym i przystojnym księciem?) a ta musi
wybrać spośród nich przyszłego małżonka, następuje punkt kulminacyjny.
Bajkę ogląda się miło i przyjemnie (odradzam ją stanowczo bardzo małym pociechom, niektóre sceny mogą być dla nich przerażające). Uroku dodają narodowościowe stereotypy: rude włosy, wyrośnięci mężczyźni, kraciaste kitle i ich brak... . A także piękna wzruszająca scena pod koniec
animacji, gdy matka i córka odnajdują wreszcie wspólny język (oczy same się pocą ;p).
W oryginalnej wersji językowej głosu
Meridzie użycza mało znana szkocka aktorka - Kelly
MacDonald; Fergusowi (ojciec rudowłosej) – świetny komik i aktor, William
Connolly; a matce Elinor - (niezapomniana rola Elinor Dashwood w Rozważnej i
romantycznej) Emma Thompson. W polskiej wersji kolejno usłyszymy:
Dominikę Kluźniak, Andrzeja Grabowskiego i Dorotę Segdę.